czwartek, 11 września 2014

„Byłam gościem na Olimpie i spotkałam się z Erosem.”


Wakacje są czasem, gdy większość z nas wypoczywa i gdzieś wyjeżdża orz spełnia marzenia. Moim pragnieniem zawsze była wizyta na Olimpie. W tym roku udało mi się osiągnąć cel. Miałam w sobie pewne blokady i lęk przed światem bogów i nieśmiertelności. Co prawda mieszkańcy tego miejsca posiadają cechy ludzkie, więc nie powinnam mieć obaw, ale mimo wszystko zawsze jest strach przed nieznanym. Droga do krainy stworzeń boskich była trudna. Nie każdy ma możliwość wejścia tam. Trzeba spełnić warunki, pokazać, że jest się wartym zaszczytu. Na szczęście bogowie byli bardzo przychylni i uszanowali moje marzenia oraz chęć pogłębienia wiedzy na ich temat.
Gdy dostałam się na szczyt góry Olimp zobaczyłam postać siedzącą po drzewem. Osobą tą był mężczyzna, a nawet chłopiec. Obok niego leżała strzała, która wyglądała nietypowo oraz łuk. Dopiero kiedy podeszłam bliżej zorientowałam się, że moim oczom ukazał się Eros – bóg miłości. Ze względu na moją nieśmiałość nie usiadłam pod cieniem drzewa obok postaci. Na szczęście obiekt mojego zainteresowania zauważył mnie i sam skierował kroki w moją stronę. Stres ogarnął mój organizm, ale starałam się zachować zimną krew. Gdy Eros stanął obok mnie nie wiedziałam co powiedzieć, to on odezwał się pierwszy. Przywitał się i zaprosił na swoje poprzednie miejsce. Drzewo pod, którym wypoczywał dawało sporo cienia, a ziemia była o dziwo równa i miękka, więc miejsce idealne do siedzenia i rozmyślania oraz rozmowy. Bóg zapytał mnie kim jestem i co robię na Olimpie. Gdy odpowiedziałam, że chciałabym usłyszeć historię każdego mieszkańca tej krainy od niego samego, bardzo się ucieszył. Poprosił abym się wygodnie rozsiadła, poczęstował mnie owocami wiszącymi nad naszymi głowami i zaczął opowiadać.
Eros jest wiecznym dzieckiem. Jak każdy bóg jest nieśmiertelny, lecz z tą różnicą, że pozostał w postaci młodzieńczej. To rówieśnik Gai – ziemi. Jego obecność była konieczna do zrodzenia się pozostałych bogów. Symbolizuje on miłość i pożądanie seksualne. Jego żona to Psyche – kobieta, która jest człowiekiem, ale dzięki swojej pracy stała się nieśmiertelna i mogła poślubić Erosa, który zakochał się w niej, gdy miał sprawić, że niewiasta pokocha najbrzydszego potwora. Bożek nie pozwolił dziewczynie patrzyć na niego, a gdy to zrobi miała go stracić. Siostry Psyche namówiły ją, aby jednak spojrzała na Erosa. Zapaliła światło, lecz kropla rozgrzanej oliwy zbudziła ukochanego, co sprawiło, że ten zniknął. Jednak kobieta dzięki swojej determinacji osiągnęła cel i wyszła za mężczyznę. Bóg gra na lutni podobnie jak Apollo. Jego atrybutem jest łuk, z którego strzela w ludzi, a oni się w sobie zakochują, wszelkie spory zostają dzięki Erosowi zażegnane.
Gdy opowieść się skończyła bohater zaproponował mi, że oprowadzi mnie po Olimpie oraz pokaże jak działa jego strzała. Z chęcią przystałam na propozycję i udałam się wraz z Erosem w podróż po boskiej krainie. Pokazał mi każdy szczegół, kąt i miejsca, gdzie przebywają mieszkańcy. Udało mi się porozmawiać z każdym z bogów chociaż przez kilka minut. Następnie Eros strzelił ze swojego łuku i połączył dwoje ludzi więzami pięknej miłości. W tym momencie na chwilę się zamyśliłam. Poprosiłam swojego rozmówcę, aby odpowiedział mi na kilka pytań. Najbardziej mnie interesowało dlaczego nie każdego dotyka ta prawdziwa miłość. Przecież związki się kończą bardzo szybko, ludzie cierpią. Odpowiedź mnie zszokowała, ale skłoniła do przemyśleń. Bóg odpowiedział mi, że to uczucie nie zawsze jest cudowne. Tak jak wszystko ma także swoje wady, które trzeba akceptować. Nie każdy potrafić docenić to co ma, a nawet wręcz przeciwnie. Wiele osób narzeka i nie widzi tego, co otacza jego postać. Miłość trzeba zrozumieć, dojrzeć do niej. Czasami nie wystarczy tylko moc boga, ludzie powinni sami rozpatrywać swoje życie i to co ich spotyka. Uczucie zakochania dopada każdego z nas, ale przeradza się w prawdziwą miłość dopiero wtedy, gdy się ją rozłoży na części pierwsze i pojmie, a nie jest to łatwe.
Dzięki Erosowi zrozumiałam kilka spraw. Nauczyłam się inaczej patrzeć na to co mnie w życiu spotyka. Poznałam bogów, którzy opowiedzieli mi o sobie. Dowiedziałam się o nich więcej niż każdy człowiek wie, moja wizyta na Olimpie została zaliczona do udanych. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję pojawić się w tym miejscu i odwiedzić osoby boskie, które je zamieszkują. Spotkanie z pierwszymi istotami jakie pojawiły się na tym świecie zaowocowało w efekty.
Tak, wstawiłam tutaj moje wypracowanie na j. polski. Nie wiem dlaczego, może po prostu chciałabym, aby ktoś na to spojrzał krytycznym okiem. W sumie i tak pewnie nikt tego nie przeczyta. :)
Mam troszkę dość, jestem zmęczona, teraz tylko muszę to przepisać do zeszytu i spokój. A jutro skrócone lekcje i weekend! <3 Ktoś jeszcze się cieszy?
/Baśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz