niedziela, 28 grudnia 2014

The end of road

Coraz więcej rzeczy mnie śmieszy, a szczególnie jedna sytuacja. Czy niektórzy naprawdę myślą, że jestem jedynie pocieszeniem i osobą, która tylko czeka na zainteresowanie? Hahaha, oj nie, nie ma tak łatwo. Przykro mi, że są ludzie, którzy nie potrafią docenić tego co mieli, zajęci własną dupą. :) Uważaj kochanie, żeby się nie zaplątać w tym wszystkim. 
Zaczynamy nowe życie odrzucając stare niepowodzenia. Jutro Krosno z przyjaciółmi, a we wtorek wybywamy z E. do Krakowa. Szkoda, że K. nie jedzie z nami, będziemy tęskniły. Ale nie martw się, przywieziemy Ci tą bluzę i mnóstwo zdjęć. :)
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie mam nawet komu kupować tam pamiątek poza K. Będę w Krakowie z E., więc jedyną osobą, której coś kupię jest właśnie K. I wiecie co? Jakoś nie czuję się z tym źle. Wolę mieć garstkę prawdziwych przyjaciół niż grupę fałszywców. :')
Czas powiedzieć "żegnaj" przeszłości i ludziom z nią związanym.
Mimo wszystko ten rok nie był najgorszy. Pomimo tylu porażek i problemów, pomimo utraty ważnych osób. Dziękuję każdemu kto przyczynił się do mojego uśmiechu i mam nadzieję, że ludzie, którzy mi zostali nie odejdą i będą ze mną już zawsze. 
Wiele mnie ten rok nauczył, następny zacznę już z większym doświadczeniem. Czasem trzeba cierpieć, żeby potem było lepiej. Dziękuję ludziom dzięki, którym właśnie jest lepiej. To, że ze mną są wiele dla mnie znaczy. :)
Żegnajcie wszyscy, którzy odeszliście, powrotu już nie ma. To koniec.
;))
/Baśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz