czwartek, 30 października 2014

Friendship

Witajcie. Dzisiaj wraz z moją klasą oraz z 2abt wybraliśmy się do kina na film "Bogowie", który opowiada o pierwszym przeszczepie serca w Polsce. Film jest świetny i obudził we mnie wiele emocji oraz skłonił do przemyśleń i refleksji. Obrazuje w bardzo dobry sposób to co się działo w latach '80 w medycynie oraz jest poruszający. Religa - główny bohater ekranizacji jest kardiochirurgiem, który mimo wielu nieudanych prób przeszczepu nie poddawał i się i dążył do znalezienia błędu, a potem uniknięcia go w kolejnych operacjach.
K. uświadomił mi, że tak naprawdę mam za sobą długą drogę, ale mimo wszystko dalej walczę i się nie poddaję, choć sama czasem czuję, że to zrobiłam, lecz gdzieś w głębi mnie tli się maleńki ogień, który stacza bitwę z przeciwnościami losu. Podobnie jak Religa, który nawet w chwilach zwątpienia trwał w tym co robi i nie rezygnował z przedsięwzięć, których się podjął. Dopiero w czasie rozmowy z K. zdałam sobie sprawę z podobieństwa mojego życia do sukcesów i porażek Religi. Przez wakacje wiele się wydarzyło, nie załamałam się całkowicie, podniosłam się i żyję dalej, a mało która dziewczyna tak by potrafiła. Przynajmniej K. tak twierdzi i chyba ma rację. Za często ma rację, ugh. Powiedział, że według niego nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych i wiecie co? Poczułam się wtedy wyjątkowo, poczułam się silna. Na pozór zwykłe słowa pocieszenia, ale jakie ważne i podnoszące na duchu. To naprawdę dało mi jakąś wewnętrzną siłę do działania, spojrzałam na wszystko jakby z boku i zauważyłam, że rzeczywiście dużo walczyłam z życiem i dokonałam kilku nie bardzo możliwych czynów. Chyba mogę być z siebie troszkę dumna. Przyjaciel, który potrafi uświadomić ważne w życiu aspekty jest cudowny. Przyjaźń jest wspaniałym darem. Przyjaciel zawsze wesprze, pomoże, posiedzi w ciszy, byle by być obok, nie odwraca się jak jest źle, a wręcz przeciwnie, po prostu kocha. Jest przyjaciel - jest wszystko. Lubię nasze poważne rozmowy, wiele mi one dają, dziękuję.
No, a wczoraj miło spędzony czas z W. przy kawie. W końcu udało nam się znaleźć dla siebie chwilę. Tak bardzo się stęskniłam. Na szczęście nic nam nie zepsuło spotkania i było dobrze. Spacer do Kauflanda, 5minut przy milkach, selfie w busie, cudowne chwile. Szkoda, że tak krótko, ale cieszę się, że choć tyle udało nam się razem posiedzieć. To było potrzebne nam obu. Obyśmy się zobaczyły jak najszybciej...

2 komentarze:

  1. Muszę się wybrać ; ) z tego co słyszałam to ponoć świetny film

    OdpowiedzUsuń