sobota, 15 listopada 2014

Walk and memories

Jakie to piękne uczucie wejść na bloga i zobaczyć ponad 1000 wyświetleń. Dziękuję! :*
Jestem wdzięczna za każde wejście tutaj, za przeczytanie postu, zaglądanie w oczekiwaniu na nowe, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Znowu jest weekend, troszkę symboliczny.
Udało mi się w końcu naprawdę wyspać, a poranek był świetny, dzięki K., który potrafi dowalić głupim tekstem w każdej sytuacji. English perfect, co by nie. Teraz siedzimy ze śniadankiem, jeszcze tylko kawy brakuje. Konwersujemy z misiami, trzeba kogoś wyciągnąć na zewnątrz, bo zbyt ładna pogoda jest, żeby siedzieć w domu.
Przydałby się spacer, taki jak we wtorek. 3 godziny w terenie, rozmowy, śmiechy, różdżki, wspomnienia, darcie się, siedzenie na skałach i "totemie", wrzucanie do fosy, ah, jaki to był piękny dzień. Potem kanapki zrobione z miliona nie wiem czego. Oby takich dni było więcej, dziękuję K. :)
Wszystko się ostatnio zmieniło, stosunki międzyludzkie, zachowanie, podejście do pewnych spraw. Czy to nie dziwne, że przez złe wydarzenie pojawia się więcej uśmiechu? Głupi paradoks życia.
Dziwne to wszystko.
Miłego weekendu! :)
/Baśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz