sobota, 8 listopada 2014

The end?


Lipa, lipa, lipa. Zakopcie mnie dziesięć metrów pod ziemią, proszę.
"Ostatni raz widziałem Cię (...), to że stałem z boku już nie liczyło się "
"A miało być tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam i ociekać szczęściem, miało być sto lat, sto lat!"
"(...) tylko to, no wiesz, liczy się, że zaufanie to taka czarna świnia - w dzień jest, w nocy nie ma.."
Faza na tą piosenkę, znowu...
Trzeba się czymś zająć, kurde.
Ćwiczymy, ćwiczymy, ćwiczymy!
:))))
Wspomnienia, czerwiec, chcę żeby było jak kiedyś.
I wiecie co? Moja zdolność do płaczu maleje, czasem nie jestem w stanie uronić łzy, mimo że chciałabym wylać z siebie uczucia, nie jestem w stanie.
Zamuła.
Grr.
Niech będzie pozytywnie, dajcie mi święta!
:))
Dupa, ide się przejść.
I znowu mnie bierze na papierosa, nałóg chce powrócić.
:)))
"Where did you go? Where did you run?
I can't erase, what you've done.
Let's burn the past, forget the truth.
You're still loving him, I'm still loving you."
Miłego weekendu. :))
/Baśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz